wtorek, 24 marca 2015

Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga, powinni pokazać listy uwierzytelniające.


Rafael Biernacki
Bóg- wąż Damballah. 
Uznajmy, że osiemnaście.| Powiedzmy, ze 21.03.| Stojąc na panteonie Sevi Lwa.|  Pod łóżkiem kilka szmacianych laleczek i boa- albinos o imieniu Zaraza w ilości jeden.| Szukasz sensu życia?| Tu go nie ma.| Przewijaj dalej.


"Idzie wąż wąską dróżką..."
 Najpierw sądził, że ten świat nie jest dla niego. Zwłaszcza, że już w pierwszych chwilach zdążył zbłądzić na ulicach stolicy, zniechęcić dziwnym zachowaniem połowę populacji miasta, złamać chyba wszystkie możliwe przepisy, a na koniec zrozumieć, że ludzkie ciało jest cholernie wrażliwe, a spotkanie pierwszego stopnia z samochodem nie należy do najprzyjemniejszych. Pierwszymi osobami, jakie zdążył poznać to kilka niemiłych pielęgniarek, które na informacje, że jest bogiem- ojcem podały jeszcze więcej leków psychotropowych. Nawet nie usłyszał żadnego "przepraszam" od właściciela pojazdu, którego tablica rejestracyjna odbiła się na jego tyłku. A doktorzyna wywalił stawiając diagnozę "ćpun ze złamaniem ręki". I pocieszyć nie miał, kto, bo przyjaciel, którego zabrał ze sobą, gdzieś się zagubił. 
 Potem było jakoś lepiej. Znalazł mieszkanie, zapisał się nawet do szkoły, a wieczorami złapie jakąś robotę. I Zaraza się nawet znalazł, a w mediach o olbrzymim wężu snującym się po uliczkami Warszawy słychać nie było.


"...nie porusza żadną nóżką..."
    Stare bóstwo, które wcale nie narzeka, ze kiedyś było lepiej. Bo nie było. Jak można porównywać czasy, gdy się pełzało na brzuchu, a z tymi, gdy ma się nogi i ręce? Gdy można nimi wprowadzać swój własny chaos? Zniszczyć skrupulatnie ułożoną fryzurę dziewczyny, która najprawdopodobniej męczyła się nią cały ranek. Zburzyć zamek z piasku jakiegoś dzieciaka, który w zamian przywali ci plastikowymi grabkami. Być w stanie tworzyć bałagan w pokoju, móc pisać, rysować, przybić piątkę nieznajomemu na ulicy.
 Czuć wiatr we włosach, biegnąć bez głębszego sensu przed siebie. Do utraty tchu. Dopóki ktoś nie spyta "Czy coś się stało?". Kopiąc kamień w stronę kaczek w parku, modląc się w duszy, żeby przypadkiem żadnej nie trafić. A potem próbując znów wkupić w ich łaski rzucając im resztki chleba.  Żyć tak jakby te "złe" czasy miały jutro powrócić i znów trzeba byłoby skórę zrzucać.


 "...Poruszałby gdyby mógł..."
    Wiecznie skostniałe palce wystające z rękawów przydużych bluz, nerwowo poprawiając nieogarnięte włosy. Barwy ciemnego brązu, co zagubione kosmki niekiedy opadają na stalowe oczy, pod którymi, czy to z niewyspania, czy nerwowych dni, malują się fioletowe cienie. Zawsze uśmiechnięty. Ten jego gromki śmiech. Czyżby kły, niczym jak u węża? A może to tylko przywidzenia? 
 Ni grube, ni chude, gdzieś tak z około metr osiemdziesiąt, bo nikomu nie chciało się z miarką za nim latać. Zero mięśni. Niestety też bez kaloryferka, bo, po co się pocić na siłowni, gdy w razie, czego można uciec? 


"...lecz wąż przecież nie ma nóg."
  Smoliste łuski, stalowe wrzecionowate oczy, a paszcza jakby wywinięta w uśmiech. Gdy jakikolwiek wąż  uśmiecha się do ciebie, to na pewno nie jest to zwykły gad. A jeśli owa pogodna istota ma ponad pięć metrów, a syk przypomina ludzką mowę to jest to najprawdopodobniej Damballah w swojej prawdziwej postaci.
 Jego cuda zawsze zależne były od wyznawców i złożonej ofiary. Raz potrafił sprowadzić deszcz, raz zniszczyć całą plantacje trawiąc plony jedną z zaraz. Gdy ktoś poprosił potrafił wyleczyć, a jak ktoś jeszcze ładniej poprosił potrafił zabić. Jego magia zawszę kręciła się wokół grzeszek i zachcianek tych, którzy najobficiej płacili. Na pewno nie były to umiejętności, które przydają mu się w ludzkim ciele. Chodź, gdy zaprosisz go na herbatę i poczęstujesz ciastem, może twoja paprotka odżyje?



Voodoo i te sprawy.| Suche żarty zawsze śmieszne.| Laleczki przybite na framudze.| By te martwe cholery tutaj mnie nie nawiedzały.|  Herbata, herbata, dlaczego nie ma więcej herbaty? | To jest męska torba!| Myślisz, ze Zarazę do kieszeni zmieszczę?| 



~*~
Witam c:
Pisanie kp nigdy nie należało do moich mocnych stron, więc przepraszam za to u góry.
Pewnie coś się zmieni, coś poprawi, coś się pojawi bo mi czegoś brakuje.
A, jak nie odstraszyłam to zostawiam kontakt:
gg: 31729171
e-mail: kopytko246@gmail.com
Na jakiś wątek, czy powiązanie zawszę chętni. 

1 komentarz:

  1. Maaaciaaa! Jezu jak ja kocham twoje karty...ale Kasa i tak nic nie przebije! Lucy z Eris i Harmonią się wita i BARDZO liczy na wątki bo polubiłam tego pana *-* (nie odpuszczę ci i będę męczyć na gg!)

    OdpowiedzUsuń