niedziela, 29 marca 2015

Take my hand and let me show you the blind smile

Dawno, dawno temu, w czasach starożytnych bogów i... Wróć. Trochę za daleko wybiegliśmy w przeszłość, choć pewnie to właśnie zdanie oczekiwaliście usłyszeć na wstępie do mojej historii. Niestety, a może stety moje życie jest nieco krótsze niż wam się wydaje. Ale zacznijmy od początku.
Nazywam się Koroshio Rabicka, ale moi znajomi i rodzina często nazywają mnie 'Marchewa' z powodu koloru moich włosów lub 'Rabbit' czy 'Króliczek', przez podobnie brzmiące nazwisko bądź, jak mówi mój tato, przez mój oderwany od rzeczywistości styl bycia, który przynosi mu na myśl Alicję z Krainy Czarów. Jestem jedynaczką,  którą zakochana po uszy w Japonii mama skrzywdziła nieco dziwacznym i mocno zapadającym w pamięci imieniem.
Urodziłam się zimą, a dokładniej 22 grudnia szesnaście lat temu w jednym z wielu szpitali znajdujących się w stolicy Polski, Warszawie. To był bardzo trudny i skomplikowany dzień, szczególnie dla moich rodziców, pełen radości, ale niestety także i smutku. Powodem tego była wada, z którą przyszłam na ten świat. Jestem niewidoma. Nie martwię się jednak tym zbytnio. Od zawsze żyłam w ciemności, nie znając innego świat. Przyzwyczaiłam się do tego stanu i tak naprawdę trudno mi wyobrazić sobie moje życie innym. Owszem, nie wiem co to kolory, ani jak wygląda dokładnie świat, który każdego dnia odkrywam na nowo, są jednak również plusy. Z powodu braku zdolności widzenia reszta moich zmysłów niesamowicie się rozwinęła, a szczególnie słuch, dzięki któremu mogę rozpoznać osobę, za nim się jeszcze do mnie odezwie.
Mieszkam w dużym domu jednorodzinnym na obrzeżach miasta. W swoim pokoju spędzam większość czasu ćwicząc grę na skrzypcach, śpiewając, słuchając muzyki, czytając lub malując, a czasem nawet próbując tańczyć pod czujnym okiem nadopiekuńczych rodziców, którzy mogą pozwolić sobie na rozpieszczanie mnie do granic możliwości, dając mi wszystko o co poproszę, a nawet więcej. Jestem jednak niespokojnym duchem i trudno mi usiedzieć w jednym miejscu. Ciągnie mnie do ludzi i świata, a ciekawość nie daje żyć w spokoju. Dlatego wbrew woli rodziców często wymyka się do miasta, którego każdy zakamarki znam doskonale na pamięć, na dłuższe spacery, w których towarzyszy mi mój czteronożny przyjaciel, czarny labrador imieniem Mihno.

Chciałbyś wiedzieć, jak wyglądam... Cóż, to będzie trudna rozmowa, gdyż nigdy nie widziałam swojego odbicia. Z tego co mówili mi rodzice, mam długie, proste włosy w delikatnym odcieniu rudego, jakikolwiek to kolor jest. Podobno jestem dość wysoka w porównaniu do innych dziewcząt w moim wieku, gdyż mam około 170 cm wzrostu. Szczupła i drobnej budowy, nie podchodzę raczej pod anorektyczkę,  choć zbyt wielu mięśni to ja nie mam. Trudno uprawiać sport, kiedy nie wiesz nawet jak wygląda boisko. Moje oczy są w jasnym odcieniu zieleni, kolorem przypominające oliwki i chociaż zawsze wesołe i roześmiane,  przez cały czas obojętnie wpatrują się w pustą przestrzeń. Moja jasna cera i wiecznie uśmiechnięta buzia jest upstrzona tysiącami piegów,  czymkolwiek są te małe kropeczki nazywane pocałunkami słońca.
Z natury jest  osobą bardzo żywiołową i głośną. Fakt, że jestem niewidoma nie powstrzymuje mnie przed śmianiem się i braniem życia pełną garścią. Wszędzie mnie pełno i to widać, gdyż staram się zwracać na siebie uwagę innych ludzi. Nie potrafiłabym być szarą myszką schowaną w kącie. Jestem bardzo bezpośrednia i szczera. Nigdy nie kłamie czy 'owijam w bawełnę'. Zwykle najpierw robię, potem myślę, przez co nie raz wpadam w kłopoty,  z których szybko wyciaga mnie mój immunitet nietykalności spowodowany wrodzoną wadą, przez którą ludzie mi współczują i skaczą jak wokół księżniczki, chuchając na mnie i dmuchając. Ale ja tego nie chce. Wbrew pozorom sama potrafię się o siebie zatroszczyć, a czasem nawet i o innych. Mam wielu przyjaciół i znajomych dzięki mojej otwartości i optymistycznemu nastawieniu do życia. Niestety, mimo iż jestem bardzo przyjacielska, życzliwa i nigdy nie obarcza nikogo swoimi problemami  to nie potrafię zatrzymać zbyt długo ludzi przy sobie. Jestem dla nich kula u nogi. Pewnie dlatego nigdy nie miałam chłopaka,  ani się nie całowałam.
Co mogłabym więcej powiedzieć? Na początek może to, że jestem uczulona na kiwi,
a dokładnie na pokrywającą owoc, włoskowatą skórkę. Uwielbiam truskawki i wszystko co ma ich smak lub zapach. Lody truskawkowe, cukierki, lizaki, ciasto, płyn do kąpieli, perfumy. Pewnie dlatego prawie zawsze pachnę truskawkami. Lubię czytać książki, a szczególnie fantastyczne i przygodowe. Często bujam w obłokach i wyobrażam sobie, że to ja jestem najwspanialszą łuczniczką  wśród elfów i wyrusza na pełną przygód i niebezpieczeństw podróż by odzyskać skradzione kryształy. A tak naprawdę chcę, aby kiedyś przeżyć jakąś prawdziwą przygodę. Jednym z moich dwóch największych marzeń jest podróżować i odkrywać świat. Kolejnym jest pójść na koncert mojego ulubionego zespołu, Linkin Park lub Imagine Dragons. Nigdy nie miałam powodu by tak naprawdę pragnąć odzyskać wzrok. W końcu jak można chcieć odzyskać coś czego nigdy się tak naprawdę nie miało. Ostatnio jednak pojawiła się szansa i nadzieja dla mnie na inne życie. Skomplikowana i bardzo trudna, a przede wszystkim kosztowna operacja może mi umożliwić ujrzenie świata po raz pierwszy.  Szanse są jednak małe, ale moim rodzicom one wystarczają. Póki co, żyję we własnym, fantastycznym świecie, pełnym dziwnych stworzeń i bóstw mitoogicznych.  To zabawne, że w pewnym momencie ci ostatni stali się nieodłączną częścią mojego życia.

KP na szybko. Proszę nie bijcie,  a przede wszystkim nie zjedzcie mojej Kori. Kontakt z aytorką, która jak zawsze chętna na wspólne wątki i pisanie, ten sam co u Tsykiyomiego/Aleksandra.

2 komentarze:

  1. Jakbym widziała przyszłość mojego dziecka. Znaczy, wcale nie przewiduję, że będzie niewidome, rude, czy jeszcze jakieś, ale zakochana po uszy w Japonii mama bardzo je skrzywdzi xD
    Wiesz dobrze, że chcę wątek, prawda? Bardzo chcę wątek bardzo wiesz kim. Do Karty wkradło się kilka błędów, ale to żaden problem (zamknij się, Dasiu, w twojej jest ich jeszcze więcej). Życie pełne bóstw mitologicznych, hę? Hehe :3
    Nie znoszę cię za to, że zawsze mówisz "KP na szybko". To wcale nie wygląda na "na szybko", to jest świetna Karta Postaci, bardzo przyjemnie się ją czyta. Bardzo schludna, czysta i przejrzysta, można wyczytać z niej wszystkie potrzebne informacje, perfekcyjnie dopracowana, bo jak zawsze - od mojej perfekcyjnej autorki Kori.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ta jest na szybko to ja nie wiem z jaką prędkością moje karty postaci są pisane. Pierwszy normalny człowiek na blogu. Rzecz jasna bardzo ciekawy człowiek.

    OdpowiedzUsuń